W raporcie przygotowanym przez Boston Consulting Group amerykańscy eksperci prognozują, że do 2030 r. zelektryfikowane pojazdy będą stanowiły połowę rynku samochodów, co może oznaczać, że przełomowy moment w przestawieniu się na napęd elektryczny jest bliższy, niż się wszystkim wydaje. Słowo „zelektryfikowane” zdaje się być kluczowe.

Nie oznacza to bowiem, że za kilkanaście lat co drugie auto będzie
jeździło na baterię. Najbardziej popularnym napędem ma się stać ten
hybrydowy. Co nie zmienia faktu, że amerykańscy eksperci prognozują
wzrost odsetka pojazdów, które w jakiś sposób wykorzystują prąd do
napędu z dzisiejszych 3 proc. do ok. 50 proc. Same auta bateryjne z
dzisiejszych śladowych ilości mają stanowić za 13 lat ok. 14 proc.
rynku.
Skąd te szacunki? BCG opiera się na prognozach trzech czynników: rozwoju technologii, zmian w przepisach a także w zmianach jeśli chodzi koszty użytkowania konkretnych typów pojazdów.
W Chinach – pięć latZwłaszcza to ostatnie będzie się szybko zmieniać. Serwis Obserwatorium Rynku Paliw Alternatywnych, w przygotowanej na podstawie omawianych badań infografice, zaznacza (za Bloombergiem), że już w 2020 r. koszt baterii w samochodzie elektrycznym, który dziś stanowi połowę kosztów całego samochodu, spadnie do 36 proc. W Europie producentom samochodów spalinowych coraz trudniej będzie spełniać wygórowane wymogi jeśli chodzi o emisję spalin, a to z kolei będzie zawyżało koszty użytkowania tradycyjnych samochodów.
W Europie zmianę będą stopować wciąż wysokie koszty energii elektrycznej, z kolei na rynku amerykańskim tym czynnikiem mogą być niskie ceny benzyny. Ale np. w Chinach całkowite koszty użytkowania samochodu elektrycznego powodują, że taki zakup „zwraca się” po pięciu latach, jeśli porównamy go do auta napędzanego benzyną lub olejem napędowym.
Według bardzo uśrednionych danych koszt napędu elektrycznego tanieje szybciej, niż jeszcze niedawno zakładano. Dziś koszt jednej kilowatogodziny w samochodzie elektrycznym to ponad 150 dol., w 2025 r. ma on stanowić od 80 do 105 dol., a pięć lat później od 70 do 90 dol.
Czy w ogóle będziemy kupować auta?Eksperci z BCG podkreślają też, że istotny impuls dla elektryfikacji będzie miał rozwój car sharingu i pojazdów autonomicznych. Obie te grupy pojazdów, będą się przestawiały na prąd znacznie szybciej niż reszta rynku.
Zresztą ich rozwój może się okazać tak intensywny i szybki, że przewidywania BCG okażą się chybione. Niedawno wspominaliśmy o prognozie byłego wiceprezesa General Motors,
który przewiduje, że w ciągu 15–20 lat samochody kierowane przez człowieka w ogóle staną się marginesem wobec pojazdów autonomicznych.